Zapraszam do lektury tekstu, który opublikowany został w styczniowym numerze miesięcznika Samorządu Studentów Wydziału Prawa i Administracji UW - Lexu§
Z jednej strony mało atrakcyjne wydaje się, by żyjący byli rządzeni “martwą ręką” autorów dokumentu sprzed dwóch wieków. Z drugiej strony nie jest łatwo zaakceptować, że dokument ten jest „żyjącym drzewem” i zmienia swoje znaczenie wraz z rozwojem języka i obyczajów. Amerykański konstytucjonalizm stoi właśnie przed taką kontrowersją. Jak więc interpretować dokument, który ma 223 lata?
Każdy kto miał okazję chociaż pobieżnie zapoznać się z problemami amerykańskiego konstytucjonalizmu, może odnieść wrażenie dużego chaosu pojęciowego. Fakt, że każdego roku wydaje się dziesiątki książek i publikuje setki artykułów w tej dziedzinie, przyczynia się tylko do bogactwa ontologii (rozumianej jako aparat pojęciowy nauki), a nie do jej uproszczenia. Na kilku przykładach postaram się po tej rafie przeprowadzić czytelnika, ale z góry uprzedzam, że nie jest to zadanie proste.
Adam Liptak poruszył w The New York TImes bardzo ciekawy temat konfliktu między dążeniem przez sędziów Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych do kompromisu, pozwalającego na wydanie jednomyślnej decyzji, a dostrzeganą przez niektórych potrzebą bardziej odważnego orzecznictwa, które jest w praktyce możliwe jedynie przy formułowaniu koalicji 5 przeciwko 4.
Zgodnie z tradycją, Sąd Najwyższy USA liczy dziewięciu sędziów. Obecny skład osobowy sądu pozwala na budowanie koalicji “konserwatywnych” i koalicji “liberalnych” w czasie głosowania nad orzeczeniem w konkretnej sprawie. Niektórzy sędziowie (jak Antonin Scalia i Clarence Thomas) są dość przewidywalni, lecz niektórzy (jak Anthony Kennedy) są uważani za tzw. “swing votes” - zależnie od konkretnej sprawy potrafią przyłączyć się do jednej lub drugiej strony barykady. Dlatego trudno jest przewidzieć decyzje Sądu w bardziej kontrowersyjnych kwestiach.
Nawet sędziowie często w ostatnim momencie dowiadują się czy są w większości, czy też w mniejszości. Wyjaśnia to fakt, że czasami zdania odrębne (“dissents”) są bardzo obszerne i wręcz wyglądają jakby były pisane jako opinie większości, jednak ze względu na wynik głosowania takiej roli pełnić nie mogły. Warto zaznaczyć, że pod opinią większości - czyli wiążącą decyzją sądu - nie podpisuje się cały skład, lecz jedynie ci spośród sędziów, którzy się z nią zgadzają.
W sytuacji takiego podziału ideologicznego w składzie Sądu możliwe są dwie podstawowe strategie orzecznicze: (1) na siłę szukać kompromisu dążąc do jednomyślności lub (2) budować większość, nawet jeśli tylko 5-4.
Poniższy tekst stanowi fragment mojego wykładu pt. “Martwa ręka czy Żyjąca Konstytucja? Oryginalizm jako konserwatywna filozofia wykładni Konstytucji USA”, który wygłosiłem 28 kwietnia 2010 na KUL. Więcej na temat wykładni Konstytucji USA przeczytać można w moich tekstach z kategorii “Wykładnia konstytucji”.
Raoul Berger (1901-2000), z pochodzenia ukrainiec, profesor Harvard University, opublikował w 1975 r. książkę Government by Judiciary, w której krytykował rozszerzającą wykładnię Czternastej Poprawki dokonywaną przez Sąd Najwyższy w epoce Warrena [Warren Court; datuje się ją na lata 1953-1969, nazwa pochodzi od nazwiska przewodniczącego Sądu, sędziego Eearla Warrena]. Jego krytyka skierowana była przeciwko “libertarianom” (civil libertarians) popierającym aktywizm sędziowski. Berger postulował powrót do poszukiwania oryginalnych intencji twórców konstytucji, gdyż - jego zdaniem - jedynie one mogą zapewnić ochronę wolności i praw obywateli przed sędziowską i legislacyjną arbitralnością. Jego praca uznawana jest za pierwsze sformułowanie zasady oryginalizmu. Opierając się na argumentacji historycznej Berger dowodził między innymi, że autorzy Czternastej Poprawki wcale nie chcieli, by zabraniała ona segregacji w szkołach. O ile jego historyczne wnioski były później często poddawane krytyce, o tyle sama zasada spotkała się z pozytywnym przyjęciem.