Hall Street v. Mattel

W środę, 7 listopada, Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych debatował nad rolą sądownictwa w arbitrażu. Sprawa Hall Street Associates, L.L.C. v. Mattel, Inc. (No. 06-989) jest szeroko komentowana w mediach, gdyż wyrok Sądu Najwyższego może w dużym stopniu zdeterminować przyszłość tej formy rozstrzygania sporów (“sprywatyzowanej formy sprawiedliwości” jak pisze Financial Times).

Podłożem tej sprawy jest spór pomiędzy znanym producentem zabawek Mattel, Inc. i firmą Hall Street Associates, od której Mattel wynajmował teren, gdzie znajdowała się jedna z fabryk korporacji. Hall Street pozwała Mattel do sądu w stanie Oregon za zanieczyszczenie tego terenu żądając pokrycia strat. Mattel doprowadziła do przeniesienia sprawy do sądu federalnego. Na tym etapie strony zgodziły się na arbitraż, co zaaprobował też sąd.

Można powiedzieć, że cały problem polega właśnie na tej ugodzie w sprawie arbitrażu, a konkretnie zawartej w niej klauzuli: “The Court shall vacate … any award … where the arbitrator’s conclusions of law are erroneous.” Klauzula ta nie ma oparcia w Federal Arbitration Act (1925), który mówi, że wyrok arbitażowy może być anulowany tylko, gdy: (1) “the award was procured by corruption, fraud, or undue means,” (2) “there was evident partiality or corruption in the arbitrators,” (3) the arbitrators were “guilty of … misbehavior” that prejudiced the rights of a party, (4) “the arbitrators exceeded their powers.”

Wyrok arbitrażu był na korzyść Mattel, jednak Hall Street zaskarżyła go w sądzie federalnym, który przyznał skargę i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez arbitrażystę, który w swojej kolejnej decyzji uznał, że Mattel musi jednak zapłacić. Mattel oczywiście odwołał się od decyzji sądu do innego sądu apelacyjnego (tym razem Ninth Circuit Courts of Appeals), który uznał, że wyrok anulujący arbitral award był bezasadny, ponieważ wspomniana wyżej klauzula w ugodzie była unenforceable (nie miała oparcia w FAA). Hall Street odwołała się do Sądu Najwyższego, który udzielił Certiorari.

Sprawa jest bardzo ciekawa, ponieważ sądy apelacyjne podzieliły się na dwa fronty jeśli chodzi o podejście do takich sytuacji: Dziewiąty i Dziesiąty przyjęły stanowisko literalnego traktowania FAA, za to Pierwszy, Trzeci, Czwarty, Piąty i Szósty, w swoich wyrokach trzymają się zasady, że “głównym celem FAA jest zapewnienie egzekucji prywatnych umów w kwestii arbitrażu według warunków tych umów.”

W trakcie posiedzenia Sędzia Stevens pytał: “Dlaczego [Kongres] miałby chcieć ograniczyć możliwość wyboru tej opcji przez strony?”

Komentatorzy rozpatrują tę sprawę w kilku aspektach, m.in. wolności kontraktów (czy taki zapis nie tworzy obowiązków dla strony trzeciej (sądu), nie związanej przecież umową?), kwestii dodatkowych podstaw niż wymienione w FAA do anulowania wyroku arbitrażowego (niektóre sądy powołują się na common law basis).

Chciałbym się jednak zastanowić nad innym aspektem, który też pojawił się w artykułach Financial Times, czy New York Times na ten temat, a mianowicie - jakie będą ekonomiczne skutki ewentualnego zamknięcia tej drogi przez Sąd Najwyższy?

Problem ten jest szerszy i nie dotyczy tylko anulowania wyroku arbitrażowego, gdyż u jego podłoża stoi rozpowszechniona już w wielu porządkach prawnych, w tym - prawie międzynarodowym (The New York Convention on the Recognition and Enforcement of Foreign Arbitral Awards), państwowa gwarancja egzekucji tych wyroków.

Rozumiem podejście części korporacji, które traktują tę opcję jako możliwość przerzucenia na podatników części kosztów transakcyjnych, jest to całkowicie racjonalne, ale obawiam się, że uciekanie się do pomocy sądów państwowych może w dłuższej perspektywie doprowadzić do wypaczenia funkcjonowania arbitrażu.

Swój pesymizm postaram się uzasadnić w dłuższym tekście.

Więcej na ten temat:

Related