Krótka ocena nowej strony Sejmu
Wraz z nową kadencją, Sejm przygotował dla nas nową stronę internetową -dostępną jak zawsze pod adresem www.sejm.gov.pl. Zachęcony inicjatywą interaktywnie.com, które zebrało kilka opinii z branży internetowej na temat nowej strony, postanowiłem dodać kilka słów od strony regularnego użytkownika tego źródła informacji. Mój wniosek jest niestety przygnębiający i sprowadza się do konstatacji, że jest gorzej niż było. Strona Sejmu rzeczywiście wygląda lepiej, ale sposób prezentacji danych na temat działalności legislacyjnej utrudnia lub uniemożliwia dostęp do zestawień, które były dostępne na stronach internetowych poprzednich kadencji Sejmu.
Czego brakuje? Weźmy na przykład jedynie informacje o procesie legislacyjnym (przy czym zastrzegam, że tylko część z poniższych postulatów była zrealizowana w poprzedniej wersji strony sejmowej).
Na podstronie prezentującej proces legislacyjny konkretnego projektu (takiej jak np. ta) brakuje:
łatwego dostępu do wszystkich dokumentów wytworzonych w Sejmie lub przekazanych Sejmowi (także przez lobbystów, ekspertów, partnerów społecznych etc.) w związku z danym projektem ustawy (przynajmniej na wzór portalu “Rządowy proces legislacyjny”);
linków do stenogramów z posiedzeń plenarnych i posiedzeń komisji lub podkomisji, na których projekt był rozpatrywany;
aktualnej informacji o przyszłych posiedzeniach plenarnych, posiedzeniach komisji lub podkomisji, na których projekt będzie rozpatrywany - włączając w to datę, godzinę, miejsce i zaproszone osoby.
Brakuje też bardziej przydatnych i szczegółowych zestawień (lub możliwości zaawansowanego wyszukiwania):
Wśród kryteriów wyszukiwania brakuje wielu istotnych zmiennych: czy projekt implementuje prawo UE, czy zainteresowanie projektem zgłosił lobbysta, czy Prezydent zawetował, czy Prezydent skierował do prewencyjnej kontroli konstytucyjności, itd.
Brakuje też możliwości sortowania danych (chronologicznie, według daty uchwalenia, według daty wpływu).
Przy okazji apeluję do Kancelarii Sejmu, by wreszcie udostępniła API z dostępem do surowych danych, a wtedy wspaniali ludzie np. z Fundacji ePaństwo już zatroszczą się o dobrą ich prezentację.