Kultura tajności wciąż silna po przegranej Prezydenta RP

W marcu informowałem o ostatecznym zwycięstwie z Prezydentem RP przed Naczelnym Sądem Administracyjnym w sprawie o to, czy opinie konstytucjonalistów o tzw. ustawie o OFE z 2011 r. stanowią informację publiczną. Ja zawsze utrzymywałem, że tak jest, strona prezydencka, że nie. Niestety, mimo przegranego procesu, prezydenccy urzędnicy wciąż opierają się przed elementarną jawnością procesu tworzenia prawa.

Z pewnym opóźnieniem odebrałem pismo z Kancelarii Prezydenta RP (PDF do pobrania), które sprowadza się do poinformowania mnie, że:

... Organ uprzejmie informuje, że nie dysponuje opiniami bądź ekspertyzami prawnymi, o których udostępnienie Pan wnosi, stanowiących informację publiczną podlegającą udostępnieniu w trybie i na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej ...

Interpretować to zdanie można na dwa sposoby. Pierwszy jest taki, że żadnych opinii prawnych o tzw. ustawie o OFE nigdy nie było i Prezydent oraz jego ministrowie, którzy się na nie powoływali, mijali się z prawdą. Alternatywna interpretacja oznaczałaby, że jakieś opinie istnieją, ale zdaniem prezydenckich urzędników nie stanowią one informacji publicznej. Dlaczego?

Cytując wyrok NSA na swoją niekorzyść, Kancelaria Prezydenta RP wyróżniła ten fragment:

Dokumenty służące wymianie informacji, zgromadzeniu niezbędnych materiałów, uzgadnianiu poglądów i stanowisk w zakresie podjęcia przez Prezydenta RP aktu urzędowego promulgacji ustawy, nie stanowią informacji publicznej.

Był to oczywisty prezent sądu dla Prezydenta i całej państwowej biurokracji. Zdanie to nie ma podstaw ani w ustawie o dostępie do informacji publicznej, ani w Konstytucji RP. Jest to jedynie wyraz prywatnego poglądu kilku sędziów NSA, który niestety dla nas wszystkich jest przyjmowany coraz szerzej przez ten i inne sądy.

Fakt, że NSA otworzył Prezydentowi taką furtkę, nie oznacza, że on musiał z niej skorzystać. Wręcz przeciwnie, od tego urzędu powinniśmy oczekiwać wyższego standardu jawności i praworządności niż od jakiegokolwiek innego organu państwa. Standard tutaj zaprezentowany, czyli wykorzystywanie każdego kruczka i każdej naciąganej interpretacji tylko po to by uniknąć ryzyka kontroli społecznej, musi budzić zażenowanie.

Więcej o tej sprawie przeczytać można na mojej stronie internetowej.