‘Rule of law’ i zwierzchnia władza Parlamentu
W trwającej właśnie debacie na temat właściwości działań Sejmu w stosunku do Trybunału Konstytucyjnego przewija się argument, że „zwierzchnia władza Sejmu” i koncepcja „że ‘wola narodu’ jest uosabiana zawsze przez aktualną większość parlamentarną” (M. Safjan) są niezgodne, między innymi, z brytyjską ideą ‘rule of law’. Ten argument jest znacznie przerysowany: w Wielkiej Brytanii suwerenność Parlamentu jest najwyższą zasadą konstytucyjną. Gdyby londyński Parlament zrobił to co zrobił Sejm, żaden sąd nie mógłby tego kwestionować.
Nie jest moim celem obrona działań ani obecnego, ani poprzedniego Sejmu. Chcę jedynie wyjaśnić fundamentalną różnicę między brytyjską zasadą ‘rule of law’ a tym jak jest ona przedstawiana w polskiej debacie publicznej.
Profesor Marek Safjan trafnie zwraca uwagę na fundamentalne znaczenie Magna Charta Libertatum z 1215 r. dla brytyjskiej konstytucji. Jednakże, Magna Charta, w istocie traktat pokojowy między królem Janem a zbuntowanymi baronami, miała wyłącznie ograniczyć władzę królewską. To prawda, że w tamtym czasie król zarówno tworzył jak i egzekwował prawo i Magna Charta w istotny sposób jego władzę limitowała.
Problem polega jednak na tym, że brytyjski Parlament nie odziedziczył swojej władzy do stanowienia prawa po królach, wraz z jej ograniczeniami. Władza Parlamentu jest niejako ‘wrodzona’ (inherent). Przykładowo, większość norm Magna Charta została przez Parlament dawno uchylona, a pozostałe mogą być uchylone w każdej chwili. Jeśli w brytyjskiej konstytucji istnieje hierarchia norm (a tak uważa się współcześnie), to najwyższą normą jest suwerenność parlamentu (parliamentary sovereignty). Symptomatyczne jest, że w Wielkiej Brytanii nie mówi się o ‘woli narodu’ czy ‘suwerenności narodu’ ale właśnie o suwerenności Parlamentu.
Suwerenność, czy też zwierzchnia władza, brytyjskiego Parlamentu nie jest ograniczona prawem co do swojego zakresu. Prawo i zwyczaj regulują w jaki sposób Parlament podejmuje decyzje, ale nie ich treść. (Poza tym, Parlament zawsze może zmienić prawo regulujące procedurę, nawet w sposób niezgodny z tym prawem.) Nie jest dużą przesadą powiedzieć, że brytyjski Parlament stoi ponad prawem.
Drastyczny przykład, który często powtarza się studentom brytyjskiego prawa konstytucyjnego stanowi dobrą ilustrację: jeśli Parlament postanowi, że należy zabić wszystkie niebieskookie dzieci, to będzie to prawem. Oczywiście, można mieć nadzieję, że nikt tego prawa nie wykona, ale będzie to akt nieposłuszeństwa wobec prawa, a nie działania zgodnie z jakąś wyższą zasadą prawną.
W Wielkiej Brytanii, ‘rule of law’ wiąże władzą wykonawczą i sądy, ale nie Parlament. Jest to diametralnie odmienne podejście niż to przyjęte w polskim prawie konstytucyjnym. Dlatego też, przykład brytyjski jest nieadekwatny jako standard oceny dla działań polskiego Sejmu. Jeśli ta analogia w sposób pośredni wspiera którąkolwiek stronę, to raczej tych, którzy bronią działań Sejmu (zarówno poprzedniej, jak i obecnej, kadencji – brytyjska analogia to miecz obosieczny).