Wygrałem z Prezydentem Komorowskim ws. opinii o OFE

W ciągnącej się już od 2011 r. mojej sprawie sądowej z Prezydentem RP o dostęp do ekspertyz konstytucjonalistów o tzw. ustawie o OFE zapadł dziś kolejny wyrok na niekorzyść Prezydenta, ostatecznie stwierdzający, że Prezydent niezgodne z prawem utrzymuje, że sporządzane dla niego opinie ekspertów nie stanowią informacji publicznej.

Sprawa zaczęła się gdy Prezydent Bronisław Komorowski publicznie powołał się na posiadane przez siebie opinie konstytucjonalistów uzasadniając swoją decyzję o podpisaniu ustawy o OFE z 2011 r. Jeśli te opinie były rzeczywiście tak przekonywające (szczególnie w świetle krytyki konstytucyjności ustawy ze strony społecznej), to naturalne wydawało się, że opinia publiczna wiele by zyskała na poznaniu ich treści.

W odpowiedzi na apel grupy autorytetów (w tym Leszka Balcerowicza) o udostępnienie tych opinii pojawiły się niepokojące moim zdaniem wypowiedzi ze środowiska prezydenckiego.

Jak pisałem w tym okresie:

Prof. Jerzy Osiatyński, doradca Bronisława Komorowskiego, stwierdził: "Jest coś niestosownego w żądaniu ujawniania. Ja jestem doradcą prezydenta i uważam za coś absolutnie niestosownego, by o moim doradzaniu informować media. To są sprawy wewnętrzne". Z kolei prezydencki minister Irena Wóycicka poinformowała dziennikarzy, że opinie konstytucjonalistów w sprawie ustawy o OFE nie zostały udostępnione, gdyż nie ma takiej praktyki.

Ponieważ w moim przekonaniu oczywiste było, że takie opinie stanowią informację publiczną i ich nie udostępnienie jest łamaniem prawa przez prezydenckich urzędników, złożyłem formalny wniosek o udostępnienie tych opinii. Kancelaria Prezydenta RP odpowiedziała na wniosek, że opinie te nie stanowią w ogóle informacji publicznej. Ja w związku z tym złożyłem skargę na bezczynność do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który przyznał mi rację.

Prezydenccy prawnicy złożyli na wyrok WSA skargę kasacyjną a Naczelny Sąd Administracyjny rozpoznając ją, w mojej opinii bezzasadnie, skierował pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał potwierdził w dużej mierze moje zdanie o bezzasadności pytania NSA, ale stało się do dopiero po dwóch latach - późną jesienią 2013 r.

Dzisiejszy wyrok NSA ostatecznie rozstrzyga kwestię, że jeśli takie opinie na które powoływał się Prezydent Komorowski rzeczywiście istnieją (tzn. że były one aktualne po uchwaleniu ustawy przez Sejm), to stanowią one informację publiczną, a więc prezydenccy urzędnicy od trzech lat uchylali się od przestrzegania swoich prawnych obowiązków.

Jaki będzie finał tej sprawy jeszcze nie wiadomo, gdyż możliwe, że urzędnicy znów będą grać na czas i znajdą kolejny naciągany pretekst do odmowy udostępnienia ekspertyz. Jeśli tak będzie, to znów spotkamy się w sądzie. Oczywiście nie chodzi tutaj już o treść samych ekspertyz, ale o dobitne pokazanie urzędnikom i politykom, że prawo nakłada na nich pewne standardy przejrzystości, do których muszą się stosować niezależnie od tego czy jest to dla nich wygodne i przyjemne.