Zysk to nie zbrodnia - polemika z Prezes UOKiK

W demaskatorskim tekście „Celem zmowy jest zysk” („Gazeta Prawna”, 12 września 2012 r.) Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pokazała kilka sposobów rzekomo na które chciwi, nastawieni jedynie na zysk, przedsiębiorcy wykorzystują biednych konsumentów. Ze zgrozą czytamy o antykonkurencyjnych porozumieniach przedsiębiorców na tym samym szczeblu obrotu handlowego, czyli kartelach. Zaraz potem dowiadujemy się, że równie szkodliwe mogą być porozumienia pionowe (np. między producentem a dystrybutorami), a wśród nich szczególnie częste „ustalenia dotyczące minimalnych lub sztywnych cen odsprzedaży w relacji producent – dystrybutorzy”. Prezes UOKiK chwali swój urząd, że potrafi takich nielegalnych ustaleń doszukać się nawet gdy mają one formy mniej oczywiste, tzw. cen rekomendowanych lub sugerowanych.

Jest tylko jeden drobny problem, który prawnikom łatwo pominąć, gdy skupiają się wyłącznie na przepisach i orzeczeniach sądów: w tym przypadku to co w opinii Prezesa UOKiK jest zakazane, wcale niekoniecznie jest szkodliwe dla rynku i dla konsumentów.

Funkcjonowanie bezwzględnego zakazu narzucania minimalnych lub sztywnych cen odsprzedaży powinno budzić uzasadnione zdziwienie w świetle niemal pełnego konsensusu wśród ekonomistów, że nie ma on w takiej formie sensu. Badania empiryczne wskazują na brak antykonkurencyjnych efektów kontroli wertykalnej (np. kontrolowania przez producenta ceny w łańcuchu dystrybucji) – co więcej, badania wykazują, że ustalanie cen odsprzedaży przynosi korzyści konsumentom. Co do teoretycznej literatury ekonomicznej reprezentacyjne jest twierdzenie wyrażone przez prominentnych ekonomistów - autorów Amicus Brief złożonego w postępowaniu przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych w głośnej sprawie Leegin: „W literaturze teoretycznej w istocie nie podlega dyskusji, że ustalanie minimalnej ceny odsprzedaży może mieć prokonkurencyjne efekty oraz, że w wielu warunkach rynkowych jest mało prawdopodobne, by przyniosło efekty antykonkurencyjne. […] Stanowiskiem, które w literaturze nie jest reprezentowane, jest twierdzenie, że ustalanie minimalnych cen odsprzedaży jest często lub niemal zawsze antykonkurencyjne.”

Fakt, że Prezes UOKiK tak często karze za narzucanie cen odsprzedaży wynika z tego, że taką „zbrodnię” niezwykle łatwo udowodnić, gdy ma się w ręku umowę dystrybucyjną z odpowiednią klauzulą. Żaden urzędnik nie trudzi się nawet wtedy, by wykazać, że wystąpił antykonkurencyjny skutek – obowiązujące prawo pozwala mu nałożyć karę jeśli nawet taki skutek by nigdy nie wystąpił! Takie prawo oczywiście trzeba zmienić.